Wiklinowy koszyk może mieć wiele ról, ale jedną z piękniejszych jest osłonka na kwiaty – wystarczy prosta i szybka przeróbka. Pióropusz kwiatów i pobielona wiklina – to naprawę ładnie wygląda.
Czas na zmiany
Kiedy masz coś w domu od lat i nagle przestaje ci się to podobać, to znak, że czas na zmianę!
Ten wiklinowy kosz jest ze mną od wieków i nigdy mi w nim nic nie przeszkadzało – nawet wylądowały w nim moje wielkanocne marchewki. Aż pewnego dnia jakoś przestał mi się podobać. Może to dlatego, że po Wielkanocy nie wyniosłam go do piwnicy, gdzie z reguły zimuje, tylko zostawiłam go w kuchni, w której nijak nie mógł się odnaleźć?
Ze wszystkich ról, jakie mu przypisałam najlepiej prezentował się trzymając kwiaty. Początkowo pełnił tę funkcję w sposób nieco prowizoryczny, ale ostatecznie poddałam go całkowitej przemianie. Teraz ten stary wiklinowy koszyk to porządna i stylowa osłonka na kwiaty.
Czy taka metamorfoza jest trudna? Bynajmniej! Sami zobaczcie!
Wiklinowa osłonka na kwiaty – tutorial
Potrzebne materiały:
- wiklinowy koszyk
- farby kredowe lub ceramiczne
- szeroki pędzelek
- sznurek, drewniana tabliczka
- gruba folia
- klej na gorąco
- nożyczki
Przed malowaniem koszyk wyczyściłam za pomocą szczoteczki i poczekałam, aż wyschnie.
Koszyk maluję szarą farbą. Można użyć farby kredowej czy tablicowej – dobrze się trzymają, co pokazywałam w tym wpisie, ale ja tym razem sięgnęłam po farbę ceramiczną (kupuję testery w markecie budowlanym).
Po wyschnięciu szarej farby nakładam farbę białą metodą tzw. suchego pędzla, czyli pędzel zamaczam w farbie, ocieram, aby pozbyć się nadmiaru i maluję, a raczej pobielam.
Kupiłam małą drewnianą tabliczkę z napisem rękodzieło. Napis mnie nie interesuje, więc wykorzystuję drugą stronę. Maluję tabliczkę na biało, nanoszę napis permanentnym cienkopisem, a na koniec przybrudzam brzegi szarą farbą (znów metoda suchego pędzla).
Przez otworki w tabliczce przeciągam sznurek. Pomagając sobie patyczkiem przekładam końce sznurka do wewnątrz koszyka i wiąże je ze sobą. Aby nie było tak pusto koszyk parę razy owijam sznurkiem, zaczepiając go o sznurki od tabliczki.
Teraz w ruch idzie gruba folia.
Wycinam z niej koło o średnicy parę centymetrów większej niż spód+boki. Wcześniej złożyłam ją na cztery – wycina się szybciej i łatwiej.
Tak wyciętą folię mocuję do kosza, przyklejając ją do górnej części koszyka za pomocą kleju na gorąco – dobrze i dokładnie. Co ważne, trzeba pamiętać, aby folia leżała luźno na dnie.
Nadmiar foli zawijam do środka i również przyklejam klejem na gorąco.
Teraz mogę już wstawić kwiaty.
Jest jesień, więc zamieszkają w nim teraz moje ukochane wrzośce.
A po pracy czas na przerwę i dobrą herbatę – w towarzystwie wrzośców oczywiście.
Taki kosz nie musi być tylko osłonką na kwiaty. Można w nim posadzić kwiaty bezpośrednio. Tylko zanim to zrobicie, upewnijcie się, że folia na pewno jest szczelna. W takim przypadku warto również zadbać o warstwę drenażową (np. warstwa keramzytu).
Pióropusz z kwiatów wygląda w tym koszu przepięknie – aż chce się patrzeć! Jeśli więc macie wiklinowy nieużytek, to może też zrobicie taką osłonkę.
Pozdrawiam
Agnieszka
Zainspirowałam Cię? To wspaniale!
Będzie mi bardzo miło, jeśli mi o tym powiesz – facebook, instagram – jak wolisz. Po prostu wrzuć zdjęcie i oznacz #321startdiy lub @321startdiy.
Musisz też wiedzieć, że ciągle coś majstruję i zrealizuję jeszcze wiele projektów zrób to sam, a sposoby wykonania i moją wiedzę zapiszę na tym blogu – jeśli polubisz mój fanpage, niczego nie przegapisz.