Przeróbki to jedne z moich ulubionych DIY. Dzisiaj wzięłam na warsztat nieużywaną już plastikową tacę – powstała z niej tablica kredowa. Żeby jednak nie wyglądała tak zwyczajnie, postanowiłam nadać jej trochę lat. Zastosowałam metodę postarzania przedmiotów, dzięki którym otrzymałam dekorację w stylu vintage.
Metamorfozy
Uwielbiam DIY za możliwość przeróbek! Nagle nic już dla właściciela nie warty przedmiot, dostaje nowe życie. Czy to nie piękne? 🙂 Zapewne gdyby nie metamorfoza wylądowałby na śmietniku, a tak wiedzie życie w nowej funkcji. Upcykling pełną gębą! Poszperajcie na moim blogu, a zobaczycie wiele takich projektów.
Zawsze pierwszym przedmiotem, który nasuwa mi się na myśl o metamorfozach, jest słoik. Przyczyna jest bardzo prosta – po prostu słoik pojawia się w naszych domach dość często. I tu zawsze jest to pytanie – wyrzucić czy zachować. Głosuję, aby zachować, a tych którzy nie mają pomysłu na jego przeróbkę, zapraszam na inspiracyjną wycieczkę, w której pokazuję co można zrobić ze słoika.
Ale dziś nie o słoikach będzie a o tacy – plastikowej starej tacy, która gdzieś tam sobie leżała i nikt jej nie chciał używać. Właśnie teraz nadszedł czas na jej metamorfozę – zamienię ją w tablicę kredową. Nie będzie to jednak zwykłe maźnięcie tacy tablicówką. Wymyśliłam sobie, że będzie to dekoracja w stylu vintage.
Tablica kredowa z tacy – krok po kroku
Potrzebne materiały:
- taca
- farba akrylowa w dwóch kolorach (korzystałam z emalii do drewna i metalu)
- farba tablicowa – użyłam samodzielnie robionej
- świeczka
- sznureczek
- taśma malarska
- wałek, pędzelek, gąbeczka
- klej
Taca musi być odtłuszczona – przetarta benzyną ekstrakcyjną lub dokładnie umyta z użyciem płynu do mycia naczyń.
Za pomocą wałeczka maluję tacę farbą tablicową. Nie koncentruję się na brzegach – najważniejsze jest dla mnie ładne pomalowanie środka.
Miejsca, do których nie mógł dotrzeć wałek, maluję pędzelkiem. W ten sposób kładę dwie warstwy farby tablicowej.
Po wyschnięciu drugiej warstwy oddzielam spodnią część od boków za pomocą taśmy malarskiej. Taca jest owalna, więc muszę zrobić na taśmie malarskiej falbanki, żeby ładnie przylegała do takiego kształtu.
Na cały brzeg tacy nakładam jasnoszarą farbę przez tepowanie gąbką. I są to również dwie warstwy.
Po wyschnięciu farby, smaruję brzegi tacy świecą. Osypane fragmenty wosku strzepuję.
Na tak przygotowany brzeg tacy nakładam farbę w drugim kolorze.
Po wyschnięciu mogę przystąpić do tego, na co najbardziej czekałam, a więc do zdzierania wierzchniej powierzchni. Można do tego użyć drobnoziarnistego papieru, ale druga strona gąbki, ta ostra, w zupełności wystarczy. Przecieram tylko niektóre miejsca i kończę wówczas kiedy jestem zadowolona z efektu.
Zabezpieczenie spodniej warstwy świecą sprawiło, że mimo zdzierania, pozostała ona na swoim miejscu. Gąbka zeskrobała tylko to, co było nad świecą.
Teraz mogę pozbyć się taśmy malarskiej. Punkt styku brzegów z dnem nie wygląda zbyt ładnie – zdecydowanie nie jest to efekt, na którym chciałabym zakończyć metamorfozę tej tacy.
Tę niedoskonałość świetnie zamaskuje sznureczek. Na około 10cm fragment nakładam klej, a następnie przyklejam sznurek.
W takimi sposób wyklejam sznurkiem cały obwód. Możecie posmarować klejem końcówkę sznurka, wówczas nie będzie się on snuł.
W tym momencie mogę stwierdzić, że tablica kredowa jest gotowa. Jeśli chcecie ją powiesić, to musicie jeszcze przymocować do niej jakąś zawieszkę. Ja pozostanę przy wersji leżącej, dzięki czemu będę mogła korzystać z niej jak ze zwykłej tacy. No może nie zwykłej, bo taca i tablica kredowa w jednym daje mi możliwość zostawienia obok pysznej kawy jakiegoś miłego słowa <3
Mam nadzieję, że pomysł do mnie wróci i ja również zostanę kiedyś zaskoczona tak zaserwowanym napojem czy przekąską 🙂
Ale to nie wszystkie możliwości zastosowania takiej tablicy. Poza funkcją tacy może wisieć na ścianie, stać na półce a nawet pełnić funkcję stylowej podstawki pod kwiaty.
Postarzenie zdecydowanie nadało tacy charakteru. Świecowanie to naprawdę przyjemna metoda, która nadaje postarzanym przedmiotom autentyczności.
Nie wiem, co takiego magnetycznego ma w sobie styl vintage, ale po prostu lubię mięć wokół siebie nie tylko nowe przedmioty, ale i takie które mają duszę. Nawet jeśli nie mają długiej historii, a duszę dałam im osobiście 🙂 Takie dodatki świetnie wyglądają nawet w nowoczesnym wnętrzu – moim zdaniem oczywiście.
A jakie jest wasze podejście do stylu vintage? Lubicie czy uważacie, że zarezerwowany jest tylko dla babć?
Pozdrawiam
Agnieszka
Zainspirowałam Cię? To wspaniale!
Będzie mi bardzo miło, jeśli mi o tym powiesz – facebook, instagram – jak wolisz. Po prostu wrzuć zdjęcie i oznacz #321startdiy lub @321startdiy.
Musisz też wiedzieć, że ciągle coś majstruję i zrealizuję jeszcze wiele projektów zrób to sam, a sposoby wykonania i moją wiedzę zapiszę na tym blogu – jeśli polubisz mój fanpage, niczego nie przegapisz.