Małe obrazki są tak rozczulające, że nie można im się oprzeć! Dlatego zaaranżowałam w szklanej misie kolejny mały świat – domek wśród śniegu i świecących latarenek. Taka zimowa dekoracja będzie towarzyszyć mi nawet, gdy przeminą Święta.
Miniaturki po raz drugi
Kiedy układałam mały świąteczny świat w latarence wcale nie myślałam, że znów się skuszę na jakąś mini wersję. A jednak! I znów przez latarenki. Te świecące cudeńka wpadły w moje ręce przez przypadek, no i kupiłam. A skoro kupiłam, to przecież nie po to, żeby leżały w szufladzie. Wyczarowałam więc jeszcze jeden mini krajobraz, tym razem w zimowym klimacie. W zasadzie nie ma tu żadnego świątecznego elementu, więc taka zimowa dekoracja zostanie ze mną na dłużej.
Wybaczcie, ale nie mogłam się oprzeć i tę dekorację ułożyłam od razu, gdy trafiła mi się wolna chwila, czyli późnym wieczorem. To nie jest odpowiednia pora na robienie zdjęć – przynajmniej dla mnie, bo korzystam tylko z dobrodziejstwa światła dziennego. Stąd też pozostaje mi podzielić się z Wami przebiegiem pracy w formie pisanej.
Na szczęście taka zimowa dekoracja nie jest specjalnie skomplikowana i wierzę, że i bez fotek wszystko zrozumiecie.
Zimowa dekoracja w szkle – jak to zrobić

Potrzebne materiały:
- szklana misa
- latarenki – lampki led
- mały zimowy domek
- mała choinka
- pasta śniegowa
- mech
- wata
- sztuczny śnieg
- małe laski cynamonu
- dodatki: mini bałwanek, małe szyszki, bielony patyk dekoracyjny (copi cone)
- klej na gorąco i taśma klejąca
Zaczęłam od przymocowania latarni. Przykleiłam je do misy klejem na gorąco. Kable przykleiłam do miski taśmą klejącą. Pojemnik z bateriami umieściłam w tylnej części misy. Przykleiłam go taśmą dwustronną, ale tak, żebym mogła otworzyć pojemnik i zmienić baterie, i aby włącznik był łatwo dostępny.
Również za pomocą kleju na gorąco przykleiłam choinkę. Domek po prostu postawiłam.
Cały wolny spód wyłożyłam watą. Przykryłam nią również pojemnik z bateriami. Na wacie ułożyłam gdzieniegdzie trochę mchu. Całość posypałam sztucznym śniegiem.
Z małych lasek cynamonu ułożyłam dróżkę.
Do bielonego copi cone przykleiłam małego bałwanka i wszystko położyłam na pojemniku z baterią. Sypnęłam trochę miniaturowych szyszek. Jedną szyszkę położyłam obok przełącznika, żeby nie musieć go szukać, gdy będę chciała włączyć światełka.
Ponownie posypałam wszystko sztucznym śniegiem.
Zimowa dekoracja byłaby trochę nieprawdziwa, gdybym zostawiła całkiem ciemne latarnie, dlatego nałożyłam na nie pastę śniegową.
No i już gotowe! Można patrzeć i napawać się pięknem takiego miniaturowego krajobrazu.
Wieczorem robi się klimatycznie!
Ale i w dzień taka dekoracja ma swój urok. Myślę, że duża w tym zasługa śniegu. Bo chyba mógłby już spaść, prawda? Świat w białym puchu wygląda tak pięknie.
Skoro jednak śniegu nie ma, to chociaż można sobie na niego popatrzeć w takiej zimowej dekoracji. Ja przynajmniej mogę, a Was po prostu zachęcam do stworzenia swojego własnego świata w miniaturce – ze śniegiem oczywiście.
Pozdrawiam
Agnieszka
Zainspirowałam Cię? To wspaniale!
Będzie mi bardzo miło, jeśli mi o tym powiesz – facebook, instagram – jak wolisz. Po prostu wrzuć zdjęcie i oznacz #321startdiy lub @321startdiy.
Musisz też wiedzieć, że ciągle coś majstruję i zrealizuję jeszcze wiele projektów zrób to sam, a sposoby wykonania i moją wiedzę zapiszę na tym blogu – jeśli polubisz mój fanpage, niczego nie przegapisz.