Kiedy tylko pojawiają się węgierki, zabieram się do słodkiej pracy i na półki mojej spiżarki trafiają powidła śliwkowe z czekoladą. Dla mnie takie połączenie jest przepyszne, a jeśli lubicie śliwki w czekoladzie, to smak tych powideł powinien trafić również w Wasze podniebienie.
Śliwkowa nutella
Śliwka i czekolada to para znana nie od dzisiaj. Są tacy, którzy te połączenie smaku uwielbiają i Ci, którzy od niego stronią. Ja należę do tych pierwszych – uwielbiam czekoladowo-śliwkowy duet.
Słodycz przełamana smakiem śliwek bądź jak kto woli smak śliwek z dodatkiem nuty czekolady jest naprawdę pyszny. Tak pyszny, że czasem powidła śliwkowe z czekoladą nazywane są śliwkową nutellą. Oczywiście nie myślcie, że są chociaż trochę podobne do tej sklepowej nutelli, bo to zupełnie inny smak. Poza tym są o niebo lepsze, zdrowsze, a lista składników jest kilka razy krótsza.
Kiedy więc pojawiają się węgierki, zabieram się do słodkiej pracy i zamykam tę śliwkowo-czekoladową rozkosz w słoikach.
Czy do powideł trzeba użyć węgierek? Mama uczyła mnie zawsze, że najlepszymi śliwkami do powideł są właśnie węgierki i tej zasady się trzymam.
Przepis na powidła śliwkowe z czekoladą
Składniki:
- 1kg śliwek węgierek
- 3/4 szklanki cukru
- 2 łyżki gorzkiego kakao
- tabliczka mlecznej czekolady
Śliwki myję, przekrawam na pół i pestkuję. Wrzucam do garnka z grubym dnem.
Gotuję na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Garnek trzymam na ogniu, aż całość zgęstniej, co przy takiej ilości śliwek trwa około 2-3 godzin (można rozdzielić ten czas na 2 dni).
Dosypuję cukier i jeszcze trochę gotuję. Odstawiam do ostygnięcia.
Po przestygnięciu całość blenduję na gładką masę.
Ponownie podgrzewam. Wsypuję kakao i wrzucam połamaną na kostki czekoladę. Warto robić to stopniowo, regulując stopień słodkości.
Chwilę jeszcze całość smażę, co jakiś czas mieszając.
Gorące powidła przekładam do wyparzonych słoiczków, zakręcam i odwracam na kwadrans do góry dnem.
Powidła smakują przepysznie ze świeżym chlebem czy chrupiącą bułką. Mogą być również dodatkiem do gofrów, naleśników czy nadzieniem do ciastek. Można też wyjadać je łyżką – w taki właśnie sposób zniknął u mnie już pierwszy tegoroczny słoiczek:)
Pozdrawiam
Agnieszka
Zainspirowałam Cię? To wspaniale!
Będzie mi bardzo miło, jeśli mi o tym powiesz – facebook, instagram – jak wolisz. Po prostu wrzuć zdjęcie i oznacz #321startdiy lub @321startdiy.
Musisz też wiedzieć, że ciągle coś majstruję i zrealizuję jeszcze wiele projektów zrób to sam, a sposoby wykonania i moją wiedzę zapiszę na tym blogu – jeśli polubisz mój fanpage, niczego nie przegapisz.