Ja wiem, że wiosna zaczyna się dopiero 21 marca, ale nic na to nie poradzę, że dzisiaj rano wstałam z nieodpartym pragnieniem wiosny. Z tego pragnienia powstała wiosenna świeczka. Krok po kroku pokażę Wam, jak ją zrobiłam.
Wiosenna świeczka – krok po kroku
Aby powstała wiosenna świeczka potrzebne będą :
- biała świeca
- kredki świecowe, niewoskowane: zielona, różowa i żółta
- knot lub sznurek bawełniany
- patyczek do szaszłyków
- garnek z wodą
- puszka aluminiowa
- miseczki
- drewniana deseczka
- szklany pojemnik
- nożyk, nożyczki, plastikowe łyżki
Przydadzą się ręczniki papierowe, folia spożywcza i łapka kuchenna.
Zaczynam od przygotowania powierzchni – zabezpieczam ją folią spożywczą.
Z puszki aluminiowej odcinam górną część i formuję dziubek, którym łatwiej będzie nalewać wosk.
Odcinam kawałek sznurka i przywiązuję supełkiem do drewnianego patyczka.
Nadmiar sznurka nawijam na patyczek – potrzebuję tyle, aby sznurek delikatnie leżał na dnie. Patyczek układa na szklanym pojemniku, tak, by knot był na środku.
Do puszki wkładam pociętą świeczkę i spory kawałek zielonej kredki, również pocięty. To wszystko wkładam do garnka z wodą i stawiam na mały gaz. Wody w garnku nie może być za wiele, bo inaczej puszka będzie się przewracać. Rozpuszczenie zajmie około 10 minut. W trakcie dobrze jest kilka razy zamieszać łyżką.
Jeśli widzicie, że po rozgrzaniu wosku jest za mało, by wypełnił szklany pojemnik, dorzućcie świecy i kredki.
Kiedy wosk jest już całkowicie płynny najpierw nalewam odrobinę, aby przywarł knot. Następnie wlewam resztę – mniej więcej do 2/3 wysokości.
Tak gotową bazę odkładam delikatnie na bok, do wystygnięcia. Puszkę z pozostałym woskiem również odkładam – jeszcze się przyda. W tym czasie zajmę się przygotowaniem woskowej dekoracji.
Od razu powiem, że przerzucam się na miseczkową metodę rozpuszczania wosku. Ta z puszką dobra jest do nalewania, ale tu potrzebuję, aby wosk był cały czas ciepły, a para, która wytwarza się między dnem garnka a miską, mi to zapewni.
To ma być wiosenna świeczka, więc będę robić listki i kwiatki.
Listki z wosku
Do miski wrzucam odrobinę białego wosku i zielonej woskowej kredki. Miskę stawiam na garnek z wodą i rozgrzewam na gazie.
Ciepły wosk wylewam łyżeczką na drewnianą deskę. To musi być cienka warstwa.
Czekam aż wosk delikatnie zastygnie – można zauważyć ten moment, bo powierzchnia zacznie zmieniać kolor. Wtedy nożykiem wycinam kształty liści różnej wielkości.
Następnie nożykiem, który dociskam do deski, podnoszę wosk i wyciągam liście.
Takie listki szybko wyginam i odstawiam do wystygnięcia.
Kwiatek z wosku
Po listkach kolej na kwiatek. Tym razem używam koloru żółtego. Znów łyżeczką wylewam na deskę cienką warstwę, a kiedy wosk lekko zastygnie wycinam taki sam kształt jak przy listkach, tyle, że mniejszy.
Znów podważam i wyciągam listki.
Wylewam na deseczkę kroplę wosku i kiedy lekko zastygnie wkładam w nią płatki – jedną lub dwie warstwy, lekko uniesione do góry. Na koniec mała kropeczka na środek.
Taką konstrukcję nożykiem odrywam od podłoża. Delikatnie poprawiam układ listków. Listki będą chciały opadać, więc wrzucam kwiatek do miseczki z zimną wodą. Teraz kształt pozostanie taki, jaki chciałam.
Róża z wosku
Do zrobienia róży użyłam wosku w kolorze różowym. Znów łyżką wylewam warstwę wosku, ale tym razem trochę grubszą niż poprzednio. Różę będę formować dłużej i nie chcę, aby wosk mi się połamał. Kiedy wosk delikatnie zastygnie nożykiem wycinam falę.
Podważam nożykiem.
I w rękach zawijam, ściskając dolną część i robiąc marszczenia, jak w falbance.
Na koniec wywijam płatki na zewnątrz.
To już ostatnie kroki. Znów w puszcze aluminiowej rozpuszczam zielony wosk. Jeśli nie zostało wam go nic po pierwszym nalewaniu, musicie zrobić nowy. Nie potrzeba go wiele. Na przestygniętą pierwszą warstwę nalewam około centymetr ciepłego wosku.
Pozostaje ułożenie kompozycji. Elementy trzeba powtykać w warstwę ciepłego wosku. Nie ma jednak czasu na zbyt długie rozmyślania. Działać trzeba szybko, zanim na powierzchni wosku nie utworzy się film.
Jak już sobie wszystko ułożymy, pozostaje uciąć knot i cieszyć się swoim dziełem!
Nie będę czarować, że nie jest to czasochłonne. Tak, wymaga pracy, ale jak dla mnie – warto. Taka wiosenna świeczka zdecydowanie bardziej mi się podoba niż zwykła świeca w szklanym pojemniku i od razu przynosi na myśl wiosnę. Będzie też wspaniałym podarunkiem na Wielkanoc czy Dzień Mamy.
Pozdrawiam
Agnieszka
Zainspirowałam Cię? To wspaniale!
Będzie mi bardzo miło, jeśli mi o tym powiesz – facebook, instagram – jak wolisz. Po prostu wrzuć zdjęcie i oznacz #321startdiy lub @321startdiy.
Musisz też wiedzieć, że ciągle coś majstruję i zrealizuję jeszcze wiele projektów zrób to sam, a sposoby wykonania i moją wiedzę zapiszę na tym blogu – jeśli polubisz mój fanpage, niczego nie przegapisz.